Do jakich granic należy tolerować „samorzutną aktywność” dzieci, jeśli młodzież — wbrew żywotnym potrzebom uprzemysłowionego kraju — stroni np. od studiów przyrodniczych i technicznych i garnie się masowo na psychologię i socjologię? A czy ogólnikowe rozważania na temat „twórczości” dzieci nie są pozbawione sensu w świetle stwierdzenia, że nie ma takiej zdolności ogólnej? Przecież ktoś jest twórczy w zakresie matematyki, ktoś inny w dziedzinie sztuk plastycznych itp. A co to znaczy, że mają poznawać świat w „zintegrowany sposób”? Czyżbyśmy nie przyznawali racji Hume’owi i Kantowi, że matematyka różni się pod wieloma względami od nauk empirycznych?
GRANICE TOLERANCJI


Głosy: (Głosy na Tak: , Głosy na Nie: , Wszystkich głosów: )